Strona:Eliška Krásnohorská - Powiastka o wietrze.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.




I.

Stara, nizka chałupka stała na pagórku w odosobnieniu. Przy niéj w małym ogródku wznosiła się rozłożysta jabłoń. Na niéj było pełno maleńkich, zielonych jabłuszek, twardych jak kamienie, jeszcze niewyrosłych i niedojrzałych. Naraz zaczęła się jabłoń chwiać na wszystkie strony, jabłka uderzały o siebie, aż w końcu powstał tak silny wiatr, że nagiął całą jabłoń ku chałupce, a jabłuszka uderzyły trzy razy w okienko.
W chałupce mieszkał stary ojciec Błażéj. Zasmucił się wielce, gdy usłyszał kołatanie jabłek w okienko. Wspierając się na szczudle, obudził swoje dzieci, gdyż ponieważ było jeszcze rychło rano, przeto oboje Dorotka i Witek jeszcze spały. Dorotka zaraz wstała, lecz Witek ziewając, usiadł na pościeli i pytał się, dla czego go dziś ojciec tak rychło rano budzi.
Ojczulek usiadł między niemi i chwycił ich za ręce.
„Moje miłe dziatki,“ opowiada im spokojnie, „nadszedł czas, że trzeba mi mówić wam o tém, czegoście jeszcze nie słyszały. Słuchajcie uważnie, jeżeli jako dobre i szczere dzieci mnie miłujecie.
Jest temu wiele lat, kiedy straszna burza huczała na ziemi i na morzu. I moje pola doznały skutków téj okropnéj burzy, gdyż grad zniszczył mi plony na polach, sad i winnica do szczętu zostały zniszczone, dom i wszystek dobytek się zatopił, a nawet i moje okręty z towarami zatonęły. Dawniéj byłem bardzo bogaty, a potem miałem tylko tę chałupkę, w któréj wprzód mieszkał mój owczarz. Wy byłyście ówczas małemi niemowlętami,