Strona:Eliksir prof. Bohusza.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

decorum artystki i dla dogodzenia własnej fantazji, wykupiony był na każde przedstawienie przez tłumy, żądne przyjrzenia się głośnej czarodziejce i jej strojom, tworzącym modę.
Tam też spędzał Bohusz, u stóp ubóstwianej, wszystkie chwile wolne od zajęć w zarządzie Towarzystwa P. B. E. Y. lub odmładzania jego królewskiej mości Karameleka X, który już w drugim tygodniu leczenia raczył mianować go wielkim wezyrem i. p. i. z prawem noszenia munduru, ozdobionego haftem brylantowym wartości miljona franków (oczywiście, haft ten należało sprawić własnym kosztem), a także innych głów ukoronowanych i mitrowanych, uznających, że tylko wielki wynalazca godzien jest zaszczytu przywracania młodości ich ciałom dostojnym.
W ten sposób minął miesiąc. Przez ten czas nadszedł od księżny, w parę tygodni po jej odjeździe, list tylko jeden, ale pełen tęsknoty i wynurzeń miłosnych. Czytając go, Bohusz ujrzał znów to aksamitne spojrzenie cudnych jej oczu, działających na niego tak magnetycznie i pod wpływem pierwszego wrażenia, oraz jakby wyrzutu względem tej kobiety, tak mu oddanej, bez względu na stosunki towarzyskie i rodzinne, odpisał na list również serdecznie, choć natychmiast po wrzuceniu go do skrzynki pocztowej pojechał do Liane.
Jeżeli drugi list nie nadszedł, to nie dlatego, aby księżna ochłodła względem Bohusza. Tęskniła do niego bardziej, kochała głębiej, niż mógł przypuszczać. To nie był już kaprys, lecz uczucie, które stało się treścią jej życia. Po paru więc tygodniach rozłąki, do-