Strona:Eliksir prof. Bohusza.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mój kuzyn — wykrztusiła szybko. — Zresztą nie! Powiem otwarcie: mój narzeczony ma romans ze znaną tu aktorką. Ona go zdradza. Wszyscy o tem wiedzą, tylko on jeden tego nie widzi.
— Jak zwykle — wtrącił detektyw.
— Otóż, zależy mi na tem, aby mógł przekonać się naocznie o jej zdradzie, aby nareszcie przestał się ośmieszać.
— A zatem chodzi o to, aby schwytać ją na gorącym uczynku.
— Tak.
— Hm, to da się zrobić, ale zwykle połączone jest z dość znacznemi kosztami.
— Pieniądze nie grają tu roli — odparła szybko księżna i, otworzywszy woreczek, położyła na biurku paczkę banknotów tysiącfrankowych.
Ujrzawszy tak znaczną sumę, detektyw uniósł się na fotelu i skłonił nisko.
— Drugie tyle — dodała księżna — dam, gdy sprawa będzie załatwiona.
— Wobec tego — zawołał ajent i pochwycił gorliwie za pióro — załatwimy tę sprawę przed wszelkiemi innemi i nie wątpię, że ku zadowoleniu pani. Ale, uprzedzam, musi pani zupełnie szczerze podać wszystkie dane, które nam będą potrzebne.
Gdy księżna wymieniła swe nazwisko, znów uniósł się na fotelu i złożył ukłon, poczem zaczął notować odpowiedzi jej w karnecie, a gdy skończyła, wyprowadził ją uniżenie z gabinetu innemi drzwiami, gdyż w poczekalni słychać było rozmowę.