— Dziś jeszcze — rzekł z głębokim ukłonem, odprowadziwszy klientkę aż na schody — pozwolę sobie zawiadomić księżnę o wyniku mych starań.
Odurzona wizytą w ajencji Detecto i obawiając się spotkać z Bohuszem, księżna nie opuszczała już dnia tego mieszkania.
Detektyw dotrzymał słowa. Przed wieczorem nadszedł od niego, przesłany pocztą pneumatyczną, list treści następującej:
„Dziś w nocy profesor Bohusz wyjeżdża do Londynu. Sądzę, że jutro da się wszystko urządzić. Zrana zawiadomię o dalszym przebiegu sprawy“.
Z bijącem sercem księżna przeczytała list raz i drugi. Ani na chwilę nie przeszło jej przez myśl, że wiadomość ta może mieć dla niej skutki inne, niż przypuszczała.
— A więc już jutro — szepnęła radośnie — będzie przy mnie!
Po chwili znów uśmiech wykwitł na jej twarzy, gdyż myśl nowa przemknęła jej przez głowę:
— Zapłacił dwadzieścia tysięcy, aby zapoznać się z tą aktorką, ja zapłacę także dwadzieścia tysięcy, aby go od niej uwolnić. Dziwne zrządzenie losu!
To też, gdy wkrótce potem lokaj zaanonsował hrabinę Stade, przyjęła kuzynkę rozpromieniona.
∗
∗ ∗ |
Ajencja Detecto miała szanse zarobienia dwudziestu tysięcy franków w ciągu doby, złożyło się bowiem istotnie tak, że Bohusz wyjeżdżał tej nocy do Londynu, wezwany tam na naradę przez Jamesa,