— Co to jest: wszystko w porządku? — zawołał bankier. — Ja chcę wiedzieć, jak stoją kursy!
Dawid podbiegł szybko do stojącego obok biurka, na konsolce, przyrządu telegraficznego, przykrytego kloszem szklanym, z którego wysnuła się biała taśma telegraficzna, opadając do podstawionego na podłodze koszyka i zaczął czytać ostatnie wiadomości giełdowe.
Golder tymczasem wyjął z kieszeni grzebyk i rozczesywał starannie rzadką grzywkę, przeglądając się w zwierciadełku i robiąc od czasu do czasu uwagi, tyczące się wymienianych przez Dawida papierów.
— A Pebeje wciąż idą w górę! — zauważył, gdy Dawid wygłosił kurs akcji Towarzystwa eliksiru młodości.
— Tak, panie baronie.
— Dużo mamy tego w kasie?
— Za miljon czterysta osiemdziesiąt tysięcy franków, panie baronie, nie licząc kupionych dzisiaj.
— Kto sprzedał?
— Kamerdyner profesora Bohusza i szofer tej odmłodzonej księżny Basztańskiej.
Bankier oderwał oczy od zwierciadła i spojrzał na podwładnego.
— Swoje własne sprzedali?
— Swoje, panie baronie.
— Hm, może potrzebowali pieniędzy.
— Ale później — ciągnął Dawid — przybiegli tu jeszcze szef[1] księżny i szofer profesora.
- ↑ Chef de cuisine — kucharz.