Strona:Eliksir prof. Bohusza.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.

jednak podaż akcyj wzmagała się coraz bardziej, a po giełdzie zaczęły krążyć najpierw cicho, a potem coraz głośniej, wieści o nagłem zestarzeniu się Bohusza. Wieści te wkrótce przybrały kształt zupełnie realny. Opowiadano już sobie o zajściu Bohusza z Liane i ze śpiewakiem, tudzież o spotkaniu się profesora z księżną i choć nie dobrze rozumiano jeszcze związku, zachodzącego pomiędzy obu temi zdarzeniami, to jednak fakt ponownego zestarzenia się obojga odmłodzonych starców nie ulegał już żadnej wątpliwości.
Niepokój ogarnął wszystkich posiadaczy Pebejów. Podaż więc akcyj wzmagała się z każdą chwilą, natomiast liczba nabywców malała przerażająco, to też kurs staczał się coraz niżej i niżej.
Już i przed biurem Towarzystwa P. B. E. Y. zaczęły gromadzić się tłumy. Zaniepokojona sprawozdaniem Legranda i Jamesa z wizyty ich u Bohusza, tudzież wiadomościami, nadchodzącemi z giełdy, rada zarządzająca Towarzystwa zebrała się na posiedzenie nadzwyczajne. Przed samem zamknięciem giełdy sytuacja poprawiła się nagle. Rozeszła się bowiem wiadomość, że Towarzystwo, uzyskawszy poparcie finansowe banków, skupuje akcje. Uspokojeni właściciele Pebejów postanowili przeczekać kryzys.
Uspokojenie wszakże trwało niedługo. Już wieczorem niektóre dzienniki brukowe zanotowały kilka faktów nagłego postarzenia się odmłodzonych starców, którzy, umieściwszy cały swój majątek w akcjach Towarzystwa eliksiru młodości, przerazili się paniki giełdowej dnia tego.
W ciągu nocy telegraf przyniósł jeszcze więcej takich nowin...