Strona:Eliksir prof. Bohusza.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

Na ulicy z trudnością przecisnął się Bohusz z Dziutką przez tłum gapiów ku czekającemu samochodowi. Sędzia pośpieszył podać rękę wsiadającej do samochodu Dziutce, spoglądając przytem wzrokiem birbanta na zgrabne jej nóżki, poczem, nałożywszy cylinder nieco na bakier, ruszył krokiem lekkim, wesoły i rozmarzony, wywijając laską i nucąc pod nosem:

W lasku Idy trzy boginie
Spór zacięty wio-o-dły raz...

Przypomniały mu się czasy zarania pierwszej młodości!