Strona:Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem (1938) tom I.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.

W okolicy życie dzienne ustawało: tu i ówdzie tylko pobłyskiwały w oknach drobne światła, wzdymały się fale oddalonych głosów, ozywał się tętent konia albo turkot kół. W jednym miejscu dziecinna widocznie ręka wydobywała z harmoniki jęczące tony, z innego kiedy niekiedy dolatywało urywane śpiewanie skrzypiec.
Justyna spojrzała w górę i wyobraźnia ukazała jej pod gwiazdami postać kobiety ze złocistymi włosy okrywającymi ją i jej harfę, z łaskawą sarną u boku. Płynęła górą, potężna i cicha, z ręką ku ciemnemu pasowi zagród opuszczoną. Błogosławiłaż je, czy komu ukazywała?


KONIEC TOMU PIERWSZEGO