rzecz na chrześcijańską duszę powiedzieć, czy wam nie wstyd? No, stójcie tu i czekajcie czarownicy, bo jak Bóg na niebie, ona nie ukazała się jeszcze. Mnie pilno do mego i do dzieci. Bywajcie zdrowi!
Zebrała upuszczone zioła i żwawym krokiem poszła drogą, wiodącą ku samotnej chacie i kuźni.
Ludzie pozostali u ognia. Piotr rzekł:
— Otóż pokazał nam Pan Bóg Wszechmogący krzywdzicielkę naszą.
Stefan sam do siebie mruknął:
— Już ja dawno wiedziałem, że ona jest czarownicą.
Ogień przygasał. Na drodze, wiodącej do kuźni, rozlegał się wesoły śpiew kobiecy; zawtórowały mu uderzenia kowalskiego młota — a potem gruby głos męski.
Dawno już mieszkańcy Suchej Doliny podejrzewali Pietrusię, wnuczkę ślepej Maciejowej, że miała jakieś stosunki z nieczystą siłą. Życie Pietrusi, jej postępowanie i charakter niezupełnie takie były, jak wszystkich innych kobiet z Suchej Doliny. Tak jak Pietrusia, żona Michała kowala, nie wyszła za mąż i nie żyła żadna... Żadna też nie wiedziała tyle dziwnych rzeczy, co ona...
Przed wielu laty stara Maciejowa przywędrowała do Suchej Doliny skądciś z malutką wnuczką Pietrusią, i różne służby pełniąc, na dorosłą dziewkę ją wyhodowała. Nagle stara oślepła. Pietrusia już wybuchnąć miała wielkim lamentem nad kalectwem babki, jednak widząc, że ona nie krzyczy, nie płacze, lecz owszem uśmiecha się trochę i na pamięć wrzecionem furka, kolana jej i stopy ucałowała i rzekła: