czort znajet, szto takoje... I żeby to głupie ludzie robili, ciemne, ale nie! Między tymi, co robili, mało głupich i ciemnych. Sam kwiat narodu... same jego światło... Ja tego zrozumieć nie mogę i ja by was za to... czort pobieri, karał, do turmy sadzał, zsyłał...
Nagle znowu na stołku siadł i w obydwie ręce głowę schwycił.
— Oj, Apolek ty, Apolek, bracie ty mój nieszczęśliwy! ty mnie na tamtym świecie nie przeklinaj za to, że ja tak mówię! Mnie skorbno, żałostno, mnie straszno, mnie wszystko we środku przewraca się, kiedy ja to mówię... Ty był rozumniejszy odemnie, naukę miał... a teraz każdej nocy do mnie przychodzisz... Czemu ty mnie nie powiesz, co ty myślał, w co ty ufał, co tobą rukowodiło, kiedy to robili?
W chwili, gdy tak pytał, dłoń łagodna, z braterską poufałością spoczęła mu na ramieniu.
— Ja powiem ci o tem, bracie Apolka, co nim rządziło, kiedy on to robił. On kochał ojczyznę i wolność. Czy ty wiesz, co to ojczyzna? Czy ty wiesz, co to wolność? Nie! ani jednej, ani drugiej tyś nawet nie widział. I jeszcze: on nienawidział niewoli. Czy ty wiesz, co to niewola? Nie, tyś nigdy nie uczuł, czem jest ona, boś sam był jej sługą. I jeszcze: on kochał dawną chwałę narodu swego. Czy ty wiesz, jaką była ta chwała? Nie: tobie nikt nie ukazał ani jednego promienia jej korony; ani jednego strzępa jej purpury. Więc zrozumieć nie możesz, co w nierówną tę wal-
Strona:Eliza Orzeszkowa - Gloria victis.djvu/148
Ta strona została skorygowana.
— 138 —