Strona:Eliza Orzeszkowa - Gloria victis.djvu/40

Ta strona została skorygowana.
—   30   —

nas żądała. Były to zadania, mające związek z potrzebami ekonomicznemi partji, właściwie z pewnemi ich szczegółami, które teraz dopiero, po jej zgromadzeniu się, na jaw wystąpić mogły i wystąpiły. Trzeba było usunąć pewne braki, zadość uczynić większym, niż rachuby poprzednie wskazywły, wymaganiom, zapobiedz mogącemu zdarzyć się nieprzygotowaniu i niedostatkowi. Rzeczy tych drobnych i zarazem dość trudnych kobiety dokonać mogły z większą niż mężczyźni łatwością, z mniejszem niebezpieczeństwem.
Szło nie o jedną, ani o dwie kobiety, ale o cały legjonik kobiecy, roztropnie i trafnie dobrany. Na wzgląd ostatni, kilka głosów nacisk położyło. Omyłki w wyborze mogły pociągnąć z sobą następstwa nieobliczone.
Przymiotami legjoniku, mającego krzątać się po okolicy rozległej i nad którą niezawodnie, po wystąpieniu partji, nieprzyjaciel straż baczną rozciągnie, musiały być: zwinność ruchów, ich spokój i ich niejako naturalność. Druga cecha niezbędna: umiejętność ujmowania dla roboty swojej serc i chęci ludzkich. A trzecie: umiejętność milczenia. I czwarta jeszcze: — odwaga.
— I przytomności umysłu w żadnym wypadku nie tracić! — z przyjacielskim ku nam uśmiechem dodał Orszak.
Słuchałyśmy szczęśliwe, przejęte, skupione; w piersiach grały nam bohaterskie pieśni, a po głowach już przelatywały myśli: kto, gdzie, jakim sposobem? Ku mówiącym pochylone, w słowa ich