Niech serca ostygające dla ojczyzny przybliżą się do tego żużla, który niegdyś spadł był na jej drogę — niech odetchną wonią jego, piekącą i gorzką.
To woń samego miąższu drzewa, spalonego na ofiarnym stosie. Kto ją w płuca swe wciąga, tego oczy napełnią się łzami i serce uderzy mocno, a w tych łzach i w tem uderzeniu wskrześnie Miłość.
Nie dla potęgi żelaza i złota Miłość, ani dla rozkoszy pychy, ani dla trjumfalnego wołania na świat cały: Ja! Ja! Ja! gdy drudzy grzęzną w pogardzie i nieszczęściu.
Inna Miłość.
Ta, której zakochane oczy obejmują ziemię ojczystą, jak nad wszystko w świecie rdzeńsze, milsze oblicze matki;
której przywiązane oczy wpatrują się w naród ojczysty, jak w nad wszystkie inne bliższe, milsze grono rodzonych braci;
której wierne oczy towarzyszą braciom na drogach cnót, nad któremi rozpalają pochodnie radości;
której uwielbiające oczy wznoszą się ku dwom wielkim gwiazdom, noszącym imiona Sprawiedliwość i Wolność;
której mądre oczy dostrzegają, że bez światła tych dwóch gwiazd ciemna musi być ziemia i nieszczęśliwemi muszą być jej narody.
Opowiadać ci będę o ludziach, którzy mieli w sobie miłość z takiemi oczyma i dlatego byli miąższem swojego ojczystego drzewa.
Strona:Eliza Orzeszkowa - Gloria victis.djvu/84
Ta strona została skorygowana.
— 74 —