Strona:Eliza Orzeszkowa - Iskry T.1.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

Przepyszny widok. Pośrodku, w dwóch wysokich, granitowych ścianach szklany szlak zamarzłej rzeki, z jednej jej strony długi szereg wykwintnych pałaców, z drugiej — przestrzeń rozległa, z półkręgiem ciężkich wspaniałych gmachów. Nad rzeką i jej granitowemi ścianami biegną balustrady, w złocenia zdobne, jak marzenia lekkie; pałace mają wielkie kryształowe, niezliczone oczy i białe lub szare ściany, lecz tym ostatnim szron, który je okrywa, nadaje pozór srebrnych. Szron okrywa także z rzadka rozsiane drzewa, poręcze balustrad i szklany szlak rzeki, a puchy śniegu lekkie piętrzą się na dachach gmachów, zaścielają ulice i wznoszą się nad niemi w długie, pogłębione wały. Wszystko to pod bladym błękitem nieba migoce i płonie miryadami iskier, bo choć kula słoneczna zatoczyła się już nizko za wspaniałe gmachy, blask jej przecież rozrzuca po tem białem polu obfity siew brylantów. Biało tu jest, bogato, przepysznie, tak jak gdyby potężni i natchnieni czarodzieje dźwignęli nad ziemią to ar-