Prosta do nich droga i najpewniejsza, na gospodę. Wesołość i na wielkie miasto Pospolitość. Przytem różnice gustów bardzo często miłości na przeszkodzie stoją. Pan Dorsza wiele rzeczy, które sąsiedzi jego lubią, nie lubi, i odwrotnie. Sztywny nieco, zawsze czemś bardzo zajęty, rzadko z kim zaprzyjaźnia się i spoufala. Więc jednych onieśmiela, innych nudzi, innym jeszcze w zabawie przeszkadza. Jednak pomimo to nikt nigdy złego słowa o nim nie odważył się powiedzieć, a znajomość z nim wszyscy poczytują za szczyt, — to raz, a powtóre, za źrodło ratunku w złej przygodzie.
W Dworkach pan Seweryn bywał nie często i zachowanie się jego w tym powszechnie lubionym i poważanym domu było dość niezwykłe. O ile my wszyscy admirowaliśmy p. Januarową za jej okazałą figurę, świeżą cerę, mądry sprycik i wyborne granie w winta, o tyle on okazywał się dla niej zupełnie obojętnym. Grzeczność wszelką zachowywał, naturalnie, ale więcej nic a nic. Rozmawiał z nią jak najmniej i bez upodobania, a co już nam w głowach pomieścić się nie mogło, to, że witając się z nią i żegnając, w rączkę jej nie całował. Weźmie, bywało, tę bieluchną i tłuściuchną rączkę i, ledwie dotknąwszy, wypuści ze swej ręki. A ona aż drży z chęci, aby surowe jego usta pocałunek na niej złożyły — może dlatego właśnie, że surowe i do pocałunków nieskłonne.
Razu jednego siadaliśmy do obiadu, gdy przed gankiem zatrzymał się powóz pana Dorszy. Patrzę
Strona:Eliza Orzeszkowa - Iskry T.2.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.