Zwierzęce skłonności, egoistyczne instynkta podszeptujące wciąż człowiekowi rady, ku własnemu interesowi go skłaniające, plątaniny społeczne, stawiające go w różnych, częstokroć trudnych i zawikłanych położeniach, stanowią możne przyczyny, ciągnące go ku złemu. Aby oprzéć się tym podszeptom i pociągom, trzeba człowiekowi pewnego a niezachwianego punktu oparcia się, czyli zasad. A zasady te — to przekonania, to światło rozumu, to rozwój umysłowy, będący jedyną opoką, na jakiéj wesprzéć się może człowiek, pod którego stopami grunt drży, poruszany jego własnemi i otaczających go ludzi namiętnościami.
Dla tego, ażeby dziecko odnosiło korzyść z moralnego wychowania, trzeba, aby jasno widziało, dla czego tak a nie inaczéj ma postępować. To dla czego ma towarzyszyć myśli ludziéj od kolebki do grobu; bez niego niéma prawdziwéj i trwałéj dobroci ni prawości.
Ale, aby dziecię umiało odpowiedziéć sobie na to dla czego? — które wciąż myśli jego nasuwać należy w dzieciństwie, które wciąż samo przez się nasuwać mu się będzie w latach późniejszych, należy oznajamiać je ze stosunkiem wzajemnym wszystkich na świecie rzeczy, z naturą i potrzebami wszystkiego, co dziecię wkoło siebie spostrzega, należy skłaniać myśl dziecka do rozwagi, kombinacyi i wniosków, słowem: rozwijać je umysłową.
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.