nia praktyczne, jakiemi są: chodzenie z kluczykami, urządzanie herbaty i t. p. okazy gospodarskich umiejętności.
Wychowujący ją przypuszczają niekiedy, lubo z odrazą i obawą, słuszną nawet poniekąd, iż pomimo tak starannego i wszechstronnego jéj wychowania, może nie znajdzie się nikt, ktoby dla niéj zapalił pochodnię hymenu. W takim razie będzie ona nauczycielką. Czy dla tego powinna się więcéj uczyć? Nie. Bo wprawne mówienie obcemi językami i gra na fortepianie są dostatecznym patentem doskonałości guwernantki, a jeśli jeszcze w konserwacyi potrafi ona zacytować parę dat historycznych lub parę nazwisk geograficznych, imponujących odległością miejsca, będzie uważana za wzór guwernantek.
Nauczycielstwo zresztą nigdy, a przynajmniéj rzadko bywa wytkniętym celem umysłowego kształcenia kobiety. Nie przeszkadza ono istnieniu jedynego, wielkiego, wszystkie inne pochłaniającego celu, jakim jest wyjście za mąż; przyjmuje się je jako epokę przejściową, którą przebyć trzeba jako tako; nim się dojdzie do celu upragnionego, nigdy niespuszczanego z oka. W taki więc sposób rozumiejąc nauczycielstwo, wychowujący nie zadają sobie wcale trudu wnikania w przywiązane do niego powinności, w granice wiedzy, jakiéj ono wymaga.
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.