A jak trudno jest dopatrzyć innych celów uczenia kobiety bogatéj nad zdobycie męża i błyszczenie w salonach, tak i celami wychowania kobiet niebogatych są: znowu to samo zdobycie męża, a w najgorszym razie nauczycielstwo, jako prezerwatywa od głodowéj śmierci, potrzebna, dopóki się nie zjawi upragniony Messyasz.
Są zapewne, i w znacznéj liczbie ludzie, najzupełniéj zadowoleni z takiego stanu rzeczy, przekonani, że wiedza, udzielana dotąd kobietom, jest zupełnie dostateczną, może i zbyteczną nawet.
Tacy dzielą się na dwa obozy. Jedni pożyczywszy okularów od doktora Tém-gorzéj, uważają kobietę za istotę nieudolną z natury, któréj przywar wrodzonych nic poprawić i moralnéj godności nic podnieść nie zdoła. Inni, spojrzawszy na kobiety przez szkiełka doktora Tém-lepiéj, okrzyknęli je tak doskonałemi, anielskiemi z natury istotami, że dość im wrodzonéj piękności, mianowicie wrodzonéj dobroci i miękkości serca, aby spełnić mogły godnie swoje na ziemi zadanie. Ale ci, którzy, wolni od pesymistycznych i optymistycznych poglądów, patrzą na kobiety oczyma zdrowego rozsądku, przez chwilę tylko potrzebują przyjrzéć się opłakanym skutkom, jakie przynosi kobietom a zatém i społeczeństwu, to nie w porę, niedostateczne i błędnie pojęte ich kształcenie, aby wyrzec: czy i jakich należy użyć środków ku poprawieniu zła.
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/139
Ta strona została uwierzytelniona.