Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

może taka tylko, która ma wrodzone artystyczne zdolności.
Przymusowe przykuwanie dziewczynki do muzycznego instrumentu lub ołówka, wtedy, gdy naj­mniejszy postęp w sztuce kosztuje ją nieskończenie wiele czasu i trudu, jest zmarnowaniem tego czasu i trudu, które mogłyby z niezmiernie większym pożytkiem być oddane czemu innemu.
Wszak można dać poznać dziecku prawidła i piękno harmonii, nie skazując go na przymusowe kil­kogodzinne granie gam i ćwiczeń, mające je w najlepszym razie doprowadzić do tego, iż potrafi ono wy­dzwonić na fortepianie waryacye, których pod jego ręką nie poznałby sam ich kompozytor.
Wszak można także ukazać uczącéj się prawa rządzące symetryą, linią i barwami, nie przymusza­jąc jéj do nienawistnego, bo bez zdolności ujmowanego, ołówka.
Podobne nauczanie sztuk pięknych, bez pomocy wrodzonych zdolności uczennic, prowadzi za sobą rezultaty takie, że kobieta zajmuje się muzyką, dopóki zmuszoną jest do tego przez zależność i okoliczno­ści, lecz gdy się tylko ujrzy swobodną od przymusu, co prędzéj i na zawsze zamyka fortepian. Trudno zaprzeczyć, że między powodami, skłaniającemi młode panny do jaknajprędszego wychodzenia za mąż, bodaj że gra ważną niekiedy rolę pragnienie uwolnienia się od uprawiania muzyki, którą aż do