ale jako człowiek, a takim samym człowiekiem jest i kobieta.
Jeśli zaś dla różnych obaw i względów odebraném ma być kobiecie zdrowe i prawdziwe światło, w takim razie logika nakazuje zdjąć z niéj wszelką odpowiedzialność za czyny jéj i postępki, bo, nie używając praw człowieczych, przestaje ona być obowiązaną do spełniania powinności człowieczych.
Tak, powtórzmy tu raz jeszcze: nie w imię błędnéj emancypacyi kobiecéj, nie w imię fałszywéj mądrości, która odbiera kobiecie wdzięk właściwy i odrywa ją od użytecznéj i obowiązkowéj pracy, ale w imię spokoju rodzinnego i potęgi idei rodzinnéj, w imię godności człowieczeństwa, któréj najsilniejszą podporą jest oświata i praca, w imię niezbywalnego prawa każdéj ludzkiéj istoty do udziału w szczęściu, ze światła płynącém, — wołać potrzeba o naukę dla kobiet.
I jeszcze wołać o nią należy w imię moralności kobiecéj, z któréj płynie moralność publiczna, w imię czystości obyczajów, które w społeczeństwie silniejsze są nad prawa, bo wprzódy od praw istnieją i są ich źródłem. Gdzie umysłowe wychowanie kobiet jest chybione, chybioném jest i moralne, bo tylko myśl światła może dać przekonania silne, tę jedyną opokę wszelkich cnót, a gdzie moralne poczucia kobiet, instynktowo powzięte, instynktem kierują
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/201
Ta strona została uwierzytelniona.