mu! albowiem, jak Jeremiasz nad zburzeniem Jerozolimy, żona jego płakać nie przestanie nad zburzoną wielkością.
Ktokolwiek zna ludzką naturę, dziwić się nie będzie tym upadkom, śmiesznościom i upokorzeniom kobiet, które, tracąc bogactwo, tracą wszystko, co im życie miłém na ziemi czyniło. Nie one winne są temu, że z istot ludzkich przemieniają się w owe nakręcone tabakierki, grające wciąż na jednę płaczliwą, jękliwą nutę, w bezużyteczne chwasty, w znikczemnione i pełzające dusze.
Są to nieszczęśliwe ofiary zwyczaju, który dla kobiet bogatych pracę za bezużyteczną uważa. Nieumiejętne i niezaprawione do pracy, w ubóztwie nie posiadają jedynego oręża, któryby mógł je obronić od mąk i śmieszności.
Niepodobna straszniéj wydziedziczyć człowieka, jak nie dać mu na drogę życia zdolności i miłości do pracy; niepodobna bardziéj go skrzywdzić, jak ścieśnić przed nim pole pracy i odjąć od niéj siły i środki.
Skrzywdzonemi pod tym względem są kobiety wszystkie, wydziedziczonemi całkiem — kobiety bogate.
Nad tym przedmiotem warto długo się zastanowić, bo nieopisana summa dobrego, którąby świat mógł wynieść z serc i umysłów kobiet, gdyby one inny przyjęły kierunek, dziś przepada marnie; bo tam
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/212
Ta strona została uwierzytelniona.