do zamierzonego celu, kobieta powinna wyjść za mąż. Ale co to jest to rodzinne życie, jakie w niém leżą sprawy, trudy, troski, dla jakich ono pojedyńczych i społecznych celów istnieje, czego potrzeba, aby pożytecznie a zacnie spełnić jego zadania, jakie wewnętrzne i zewnętrzne zapory trzeba na to zwyciężać i jakim sposobem zwyciężać je można i należy, o tém zaledwie wyjątkowe kobiety w społeczności naszéj słyszą i wiedzą przed wstąpieniem na tę drogę, która ma je prowadzić do celu ich życia.
Małżeństwo przedstawia się zwykle oczom młodéj dziewicy, jak różana tkanka miłości i wesela, jak nieustanne święto z błękitném niebem, z wonią kwiatów, z pieśniami słowika. Wyraz ten jest dla niéj jednoznaczny z idealną sferą wiekuistego i niezachwianego szczęścia, dźwięk jego nie nasuwa jéj myśli żadnéj troski i żadnego poważnego zadania, ale brzmi w jéj uchu niby fruwanie motylowego skrzydła, w swobodzie i radości unoszącego się po nad kwieciem róży.
Pominąwszy nawet materyalne wyrachowania, które dla różnych przyczyn zbyt często powodują sercami młodych kobiet, pominąwszy téż pragnienie uswobodnienia się, płynące koniecznie z zaciśniętego, jakby klauzuralnego, sposobu życia, na jaki zwyczaje skazują kobiety niezamężne, — najpoważniéj nawet na pozór i w istocie najuczciwiéj zapatrujące się na kwestyą małżeństwa, kobiety, nie widzą w niéj
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.