rojeń rozmarzonéj wyobraźni, szuka w niém tylko wesela, swodoby i zadowolenia własnych, chwilowych najczęściéj zachceń, które nazywa wielkiém mianem miłości?
Kobieta, z takiém przygotowaniem wstępująca w życie rodzinne, nie widzi jasno swego celu, ani wié, o mających ją spotkać zaporach, ani przygotowaną jest do trudu. Zatém jako człowiek nie posiada umiejętności i sił na logiczne życie. Niedostatek ten, krzywiący i ubezwładniający mnóztwo istnień kobiecych, pochodzi ze zbytniéj w kobietach chorobliwéj uczuciowości, marzycielstwa i zaniedbania w wychowaniu ich i całym kierunku, jakiemu od dzieciństwa podlegają, kształcenia rozumowéj strony.
Ogólną prawie jest wiarą, że kobieta, aby spełnić zadania swoje w życiu rodzinném, nie potrzebuje przygotowawczych umysłowych zasobów, jakiemi są: wiedza, przekonania, znajomość świata i siebie saméj, umiejętność pracowania, — bo wszystkiego nauczyć ją ma... serce.
Dlaczegóż więc to serce nie zbawia tylu nawet dobrych z natury kobiet od próżności, słabości, przeróżnych przywar i nieszczęść, pochodzących z moralnych upadków? Czemu niezawsze jest im ono przewodnikiem i siłą, ale przeciwnie, żadną inną niewspomagane władzą, wiedzie je nieraz na bezdroża, wtrąca w nędzę moralną lub materyalną?
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.