ulatuje z czasem, wiara w siebie wzajemna i szacunek zostają przy ognisku domowem i, dojrzewając, stają się czémś nad miłość nawet słodszém i droższém.”
Wybierać człowieka, który-by tak myślał, jak ona? Ależ ona nie zapytała siebie, jak ona sama myśli, i nie pojmuje wcale, jakie zasadnicze, niezmierne w związku dwojga ludzi znaczenie ma wspólna wiara w siebie, gruntowny szasunek i to podobieństwo myśli, tworzące w życiu codzienném najwyższą i najpiękniejszą dwóch dusz harmonią. Ona o tém wszystkiém nie wié, a jednak przeznaczeniem jéj, celem, jest zostać żoną! Wybierać tak, aby być dumną ojcem swoich dzieci! Na samę o tém wzmiankę rumieniec wstydu okrywa lice dziewicy. Dzieci! któż o tém mówi wobec panny? To nieprzyzwoicie! A jednak przeznaczeniem, celem jéj życia, jest zostać matką!
Wyżéj przytoczony autor w następny sposób charakteryzuje taki stan rzeczy w rozmowie, prowadzonéj w kółku rodzinném pomiędzy matką rodziny, córką i ojcem, tylko co przybyłym z Ameryki.
— „No moja córko! — spytałem — kiedy wyjdziesz za mąż? Johanna (matka) powstała, jakby za poruszeniem sprężyny; Zuzanna (córka) zarumieniła się po uszy!
— Nie bądź dzieckiem, Zuziu — zawołałem — wkrótce skończysz lat 20 i spodziewam się, że nie
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.