w niém zajmujący lub nudny, kto przykuwa, a kto odtrąca. A jednak wszystko w życiu ma ścisły związek.
Zebrania towarzyskie są polem, na którém spotykają się ludzie, mający późniéj składać rodziny. Nie mogąc więc lub nie umiejąc poznać siebie wzajem i pojąć na tém jedyném polu, na jakiém dano im siebie widywać, podają sobie ręce powodowani instynktową tylko sympatyą i łączą się na oślep. Rozmarzona dziewica w wybranym człowieku widzi ideał własnego utworu, mężczyzna domyśla się w wybranéj dobrych materyałów, z których obiecuje sobie wykształcić z czasem jéj moralną istotę.
Czy ludzie, w ten sposób podający sobie dłonie dla dążenia do wspólnych celów mogą logicznie dojść do nich? Czy nie zawodzą się zbyt często? czy na takim gruncie zawarte małżeństwo tworzy w następstwie rodzinę, w całém jéj wielkiém i świętém, tak dla jednostek, jak i dla społeczeństwa, znaczeniu?
Spójrzmy po świecie bez uprzedzeń i przesądów, a ze szczerém pragnieniem ujrzenia prawdy, na szali rozumu i sumienia zważmy nieprzeliczone bóle, nurtujące głębie rodzin; zrachujmy owe tajemne dramata, łamiące nieraz istnienia całe; nie poprzestając na spokojnéj nieraz powierzchni, zajrzyjmy na dno wzburzone falami rozpaczy, grzechów, fałszu i nędznego, bo bezowocnego targania się w fatalnie
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.