Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/52

Ta strona została uwierzytelniona.

czorem do domu? Nie powié on jéj ani o czynach swoich, ani o swojéj chwale, to jest nie opowié jéj najlepszéj części samego siebie, i patrzéć na nią będzie, jak na kobietę obcą sobie duchem, niezdolną pojąć zasługi człowieka, będącego chlubą swego kraju.” (Eug. Pelletan). Dla czego znowu tamta kobieta, pieniądze, ciężko zapracowane przez męża, przenosi z jego kieszeni na kontuary magazynierek, a wystrojona w suknie, których ogonami ciągnie ku rodzinie swojéj ruinę i upokorzenie, wdzięczy się do salonowych księżyców, które ją słońcem swojém mianują? Bo nie włożono w jéj serce miłości dla tego, co na świecie poważne i prawdziwie piękne, a więc zapełnia je ona sobie miłością błyskotek i fraszek, blasku i hołdów; bo mężczyźni uderzają przed nią czołem jak przed bóztwem, zapalają u ołtarza jéj utrefionych kędziorów i ujedwabionéj postaci kadzielnice najbezczelniejszych pochlebstw, warując sobie, że w przyległym pokoju będą mogli nazwać ją próżną, zalotną, płochą i naśmiać się z blizkiéj ruiny moralnéj i materyalnéj, która czeka ją, a niekiedy i męża jéj, i dzieci.
To ubóztwianie kobiet, kadzenie im i pochlebianie, obłudne najczęściéj ze strony mężczyzn, a używane przez nich dla pustéj igraszki lub chwilowego wrażenia, jest wraz ze skrzywioném wychowaniem źródłem przywar kobiecych i płynących z nich nieszczęść.