Pozbawione rodzinnego życia, nie umiejąc wybrać sobie żadnego celu, ani mogąc rozmiłować się w żadnym, czują w sobie samych próżnię, któréj nie mają czém zapełnić. Więc do młyna duszy starych panien idzie zazdrość i nienawiść, idą ołtarzyki i różańce, grzeszki sąsiadek, pieski, koty i papugi, a do młyna duszy innych samotnych kobiet dostaje się zalotność i niebezpieczna wrażliwość, księżyce salonowe i magazynowe wystawy. Koło ducha wciąż się obraca i wciąż potrzebuje żywiołów do rozrabiania w swym młynie; gdy nie posiada dobrych, chwyta złe, bądź co bądź, gdyż karmi ciągłéj potrzebuje. A gdyby ten młyn duchowy znalazł w głowie kobiety myśl zdrową i oświeconą, wiedzę, znajomość społeczeństwa i jego potrzeb, miłość dla pięknéj jakiéj idei, pragnienie czynu i umiejętność pracowania, wytworzyłby zapewne w wiecznie dążącym i niepowstrzymanym ruchu swoim, zamiast śmieszności, pożytek, zamiast złośliwości, dobro, zamiast występku, cnotę.
Lecz, niestety, łatwiéj jest wybuchać śmiechem lub obrzucać wzgardą, niżeli dochodzić źródła, z którego płynie zło i śmieszność. Tak zapewne: weseléj jest śmiać się i wygodniéj oburzać, niżeli przez pracę myśli i wielką miłość bliźniego wyszukiwać skutecznych leków na smutną chorobę społeczną, od któréj wiele istot umiera nędzną moralną śmiercią. Ale jest-że to sprawiedliwém, że pośmiewiskiem
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/65
Ta strona została uwierzytelniona.