chowuje się zdrowo, chociaż ich matki nie posiadają wyrozumowanéj umiejętności fizycznego hodowania. Tak bywa w istocie; ale przypisać to należy szczęśliwemu trafowi, a tam, gdzie idzie o zdrowie i życie człowieka, o podstawę dla jego umysłowéj i moralnéj strony, zdawanie się na traf niezupełnie jest godziwém, w epoce szczególniéj, w któréj wysoko już udoskonalone światło nauki podaje środki rozumnego rządzenia tym trafem. Gdzież zresztą jest pewność, że dziecię, zdrowe nawet napozór, przez błędy, jakim uległo pierwotne jego hodowanie, nie utraciło pewnéj części siły fizycznéj, jaką by w przeciwnym razie posiąść mogło? że w organizmie jego nie powstały zarody fizycznych cierpień, niewidzialne zrazu, ale mające potém objawić się w różnych dolegliwościach i chorobliwych skłonnościach ciała? Nad tą potrzebą wyrozumowanych zasad dla matek zastanowimy się dłużéj w miejscu, gdzie będzie mowa o umysłowém wychowaniu kobiety; tu zaś kobietom, które są już matkami i zanadto kochają swe dzieci, aby w hodowaniu ich chciały się zdawać na traf ślepy lub natchnienie serca, czującego ale niemyślącego, radzimy udawanie się po zbawienne rady do prac ludzi uczonych i kompetentnych w tym przedmiocie, jak np. Jędrzéj Śniadecki, Thierry i inni téj miary pisarze.
W epoce niemowlęctwa wychowawcy nie czynią jeszcze znacznéj różnicy między dziećmi dwóch płci,
Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.