i urozmaicenia. Budować na nim byt fizyczny, omijać w koło niego przędzę ducha tak długą, jak długiem jest życie ludzkie — niepodobna i nie godzi się. Niepodobna, gdyż z przyczyny niekompletnej wynikać nie może skutek kompletny; nie godzi się, gdyż to, co oddaje światu drobną i wielce cząstkową przysługę, nie posiada prawa rościć do świata pretensyi o przysługę wzajemną, tak ważną i zupełną, jaką jest byt fizyczny i spokój moralny. Ponad dyletantyzmem artystycznym dopiero, w wysokościach, o których częstokroć ten najlżejszego niema wyobrażenia, istnieje — artyzm, siła potężna, kompletna, z rozwiniętego do ostatecznych granic, prawidłowo ukształtowanego, przyrodzonego talentu i gruntownej, szerokiej wiedzy złożona. Dyletantyzm jest zabawką życia — artyzm tylko może być dlań opoką. Może on być dla życia opoką, fizyczny byt zarówno jak moralny podpierającą. Ale w dziedzinie sztuki, jak nauki, jak rzemiosła, ten otrzymuje najwięcej, kto w dzieła swe, społeczności ofiarowywane, wkłada największy kapitał czasu, pracy, umiejętności i wprawy. Tu, jak gdzieindziej istnieje konkurencya, żądanie i ofiara stają naprzeciw siebie, przyglądają się sobie i ważą się wzajemnie, tu, jak gdzieindziej, stopień dobrobytu robotnika zostaje w prostym stosunku
Strona:Eliza Orzeszkowa - Marta.djvu/132
Ta strona została przepisana.