Strona:Eliza Orzeszkowa - Marta.djvu/87

Ta strona została skorygowana.

anioł stróż osłaniasz skrzydłami pobożnej opieki! zawołał Oleś pochwytując znowu rękę kuzynki; ale przedstawisz mię jej, siostruniu? Nieprawdaż, że przedstawisz?
— Ani myślę o tem, odparła Marya.
— Moja droga! moja miła! moja jedyna! przedstaw mię jej, gdy tu wejdzie! Powiedz: oto jest brat mój, wzór wszystkich przymiotów i doskonałości, chłopak poczciwy...
— I zarazem wielkie nic dobrego!
Z ostatniemi słowami Marya wyszła z salonu. Oleś stał chwilę przy drzwiach jakby niepewny, czy ma zostać czy pójść za siostrą, poczem okręcił się na pięcie, stanął przed lustrem, poprawił krawata i fryzury, zanucił piosenkę, przestał nucić, na palcach podszedł ku drzwiom od gabinetu i uchyliwszy portyerę ucho przyłożył do drzwi. Za drzwiami słychać było głos małej Jadzi mówiący:
— L’imparfait du subjonctif! zapomniałam jak mam pisać trzecią osobę. Z jakiego czasu, pani, tworzy się l’imparfait du subjonctif?
Odpowiedź nie zaraz nastąpiła. Słychać było przewracanie kartek książki. Nauczycielka szukała znać w książce odpowiedzi, jaką zmuszona była dać swej uczennicy.
— Du passé défini de l‘indicatif, wymówiła po chwili Marta.