dwa wały złociste, które obejmują skroń jej, czoło, niby murem fortecznym; tę podnoszącą się nad wałami kędzierzawą i postrzępioną gęstwinę, przypominającą puszcze pełne pnących się i kolczastych roślin; tę gwiazdę olbrzymią wyrzeźbioną w mnóstwo regularnych wypukłości, która wzdyma się z tyłu jej głowy, pozwalając domyślać się jakichś ciemnych, przepaścistych tajemnic w wypukłem jej zamkniętych łonie; te z pod wałów i z pod gwiazdy wymykające się kręte i długie strugi, mające podobieństwo do potoków roztopionego złota lub wielkich tirbuszonów, zmierzających do otwierania serc małych; te nakoniec lekkie zagłębienia, które tu i owdzie dają się spostrzegać, przywodząc na myśl poetyczne obrazy drobnych gniazdek ptaszęcych. Słowem, wszystkie te piękności i cuda, które tak przykuwają do siebie wzrok widza, i tak pełnem podziwu napełniają go osłupieniem, że i na myśl mu nawet nie przyjdzie, jakiej natury jest grunt, na którym rozsiadła się ta wspaniała i misterna budowa.
Tak tedy trzy panny Suszycówny znaczną część późnego poranku poświęciwszy tym mozolnym lecz pięknym i skutkami wieńczonym trudom, wraz z ostatniem uderzeniem południowej godziny, zwykły były występować na scenę świata, na jakiejto scenie jedna z nich siły swe i zdolności poświęcała czytaniu małych książeczek, czerpanych z małej
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/140
Ta strona została uwierzytelniona.