Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

miejscowej czytelni; druga wystrzyganiu papierowego siana ku ozdobie okien, i papierowych osłon do przystrajania lamp, i papierowych kwiatów ku oszpecaniu głowy własnej i głów sióstr swoich; trzecia obrębianiu falbanek, haftowaniu kołnierzyków, wyszywaniu firanek i serwet w najprzeróżniejsze, najnieprawdopodobniej fantastyczne kraty, kwiaty i floresy. Z liczby osób które ukazywały się w oknach domu nad kałużą, i wychodziły po za ściany tego domu, trzy te młode i zajmujące istoty naprzód musiałyby wpaść w oko spostrzegaczowi, któryby na dom ten zwrócił baczenie; gdyż wielka ilość falban, które nosiły na sobie, niepospolity rozmiar szerokości temiż falbanami nadawany ich ubiorom, a także owe misterne i wspaniałe, a niezwykle wzniosłe gmachy jakie każda z nich dźwigała na swej głowie, — czyniły je najwybitniejszemi postaciami z pomiędzy wszystkich siedmiu, rodzajem illustracji domu, lub szyldem przeznaczonym ku przyciąganiu wzroku i uwagi przechodnia. Spostrzegacz, który na sprawy domu nad kałużą pilne chciał dawać baczenie, mógłby zauważyć dwóch młodych paniczów, z których jeden był nizki i brzydki, drugi wysoki, smukły i przystojny. Pierwszy postępował zazwyczaj zwolna i jakby z powagą, powieki miał najczęściej spuszczone, a gdy je podnosił, ukazywał oczy małe, zapadłe i bez blasku; ręce trzymał ustawicznie zagłębione w kie-