Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

— A we dworku z tym żydem, któremuto mama kazała głowę cukru przynieść a on potem...
— Niewiedzieć po co przypominasz to wszystko, Rozumna! — są to sprawy familijne, o których mówić niepowinny dzieci dobre i kochające.
Dowcipna mówiła to ze zwykłym sobie złośliwym uśmiechem, Rozumna schmurzyła się, i wysoko podniosła czoło.
— To też ja niemam wcale pretensji być dobrem i kochającem dzieckiem; zresztą nikt nigdy nie życzył sobie, abym była kochającą.
— A wszyscy zawsze życzyli sobie, aby utrzymanie twoje i wychowanie jak najmniej pieniędzy kosztowało...
— Naturalnie...
— Za to teraz mama niczego nam nie żałuje, i codziennie słyszymy jak mówi do ojca: „Najmilszy mężu, Rozumna niema świeżej sukni i nowego kapelusza“; albo: „Dowcipna potrzebuje modnych bucików“ — mama wie o tem, że mam ładną nogę, która pięknie wygląda w eleganckim buciku; albo jeszcze „najmilszy mężu, Piękna musi sprawić sobie nowy płaszczyk i kokardy do włosów, a Ferdynand chciałby mieć tuzin świeżych rękawiczek!“ Widzisz więc jak troskliwą mamy matkę!
Rozumna słuchała słów siostry ze zsuniętemi brwiami, a gdy ta skończyła mówić, wstrząsnęła głową ruchem pełnym powagi, i wyrzekła: — To