czysta spekulacja, najdroższa moja siostro; jesteś bardzo niedowcipną, jeśliś się tego nie domyśliła.
— Spekulacja! — półgłosem zaśmiała się dowcipna, — i jakaż to, proszę cię rozumna moja siostro?
— Oto taka, abyśmy za pomocą pięknego stroju wyglądały pięknie, a pięknie wyglądając, abyśmy powychodziły za mąż bogato. Co do Ferdynanda, jest on przystojnym chłopcem, i mama wyobraża sobie, że ożeni się bogato...
— Co daj Boże, amen! — dokończyła Dowcipna.
Rozmowa trzech sióstr przerwaną została otwarciem się drzwi od sypialnego pokoju. Wyjrzała przez nie głowa matki rodziny, ubrana w płaskie warkocze i płaskie pasma powyżej czoła; oczy jej, przypominające lody i szrony zimowe, obiegły do koła pokój, a wązkie usta wymówiły z uśmiechem.
— Czy jaśnie wielmożne panny Suszycówny będą dziś dość łaskawe, aby nakryć do stołu?
Rozumna zmarszczyła brwi, i oczy które błysnęły gniewem, wlepiła w książkę, udając że nie słyszy słów matki; Piękna zerwała się z krzesła i zaczęła układać falbanki które obrąbiała, gotując się do odejścia; Dowcipna odwróciła głowę, i ze zwykłym sobie uśmiechem, zupełnie spokojnie odpowiedziała:
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.