żniczki Monilki wymówionem zostało, młodzieniec ze spuszczonemi oczami podniósł głowę, i roziskrzonym nagle wzrokiem powiódł po twarzach siostr.
— Ciekawym bardzo — wymówił zwykłym sobie cichym głosem, — dla czego pannę Monikę przezywacie księżniczką?
— Patrz — zaśmiała się Dowcipna, — alboż nie wiesz ukochany mój bracie, że ojciec jej jest kuzynem Habsburgów.
Ukochany brat przygryzł wargę do krwi, powieki jego podniosły się i spuściły kilka razy.
— Panna Monika, — rzekł żywiej i głośniej nieco jak wprzódy, — wcale temu niewinna że jest córką maniaka.
Rozumna poważnie podniosła głowę, i piorunujące spojrzenie podniosła na brata.
— A my, cóżeśmy zawiniły komu? — wymówiła powoli; jesteśmy najniewinniejszemi w świecie istotami, a jednak od dzieciństwa otrzymałyśmy nazwy kryjące rzeczywiste nasze imiona. Któż kiedy w domu a nawet i za domem nazywa nas Klementyną, Joanną i Salomeą? nikt! Mówią o nas Rozumna, Dowcipna i Piękna, co znaczy, że drwią z nas nieustannie. Mocno myliłby się ktoby sądził, że się na tem nieznamy, że tego nierozumiemy.
— A, jużto w naszym domu przezywanie i przedrwiwanie w wielkiej są modzie! Uśmiechamy się ciągle! — zauważyła Dowcipna.
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/165
Ta strona została uwierzytelniona.