— Żadnych nowin, — odpowiedział młodzieniec nie podnosząc powiek.
— No, ale cóż przecie? co tam robią, o czem radzą, jakie rozsądzają sprawy? Wiesz o tem, że czarowne miejsce w jakiem ty teraz masz szczęście zasiadać codziennie, zajmuje mnie bardzo, bo przypomina mi niepowrotne lata mojej młodości.
Najważniejszą kwestją jaka w tych dniach rozstrzygała się w sądzie — mówił Rodryg, — była kwestja pożyczki Hrabiego Seweryna Horskiego.
— Pożyczki którą hrabia chciał zaciągnąć w banku...
— Tak jest.
— I cóż?
Gdy Suszyc zadawał to pytanie, ręka jego drgnęła nieco, i kilka kropel wody spadło ze szklanki na obrus.
— Cóż? powtórzył syn; sąd odmówił hrabiemu potrzebnych świadectw, i pożyczka zaciągniętą nie zostanie.
— Dla czego sąd odmówił hrabiemu żądanych świadectw? — zapytał ojciec rodziny stawiając szklankę na stole i wpatrując się w syna zawsze jednako obojętnie.
— Dobrom hrabiego nie dostawało pewnych warunków; nie dopełnił on jakichś formalności, słowem odmówiono... Ale, i cóż to ojca obchodzić może?
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/167
Ta strona została uwierzytelniona.