nasze nauczyło cię tej prawdy, że kieszeń moja zawsze jest pustą; niepodobna więc jest, aby w niej znalazł się ten posag, za pomocą którego najstarsza córka nasza mogłaby sobie kupić męża — obywatela.
— Kochany ojcze, — zabrała głos Rozumna z powagą podnosząc głowę; ale matka wyciągnęła ku niej swą długą kościstą rękę, nakazując milczenie.
— Sądzę, — rzekła, — iż nie poczytasz mi tego za złe, i nikt poczytać mi za złe tego nie może, jeśli odezwę się kochany mężu, do twego ojcowskiego serca, i poproszę cię, abyś w niemożności obdarzenia córki swej posagiem, udzielił jej przynajmniej środków do przyzwoitego pokazania się przed człowiekiem, który od niejakiego czasu zwraca na nią wyłączną uwagę, i jest w stanie (jeśliby ją pojął za żonę) zapewnić jej piękną pozycję w świecie, i wygodne życie.
— I jakieżto są te środki? najtroskliwsza z matek, — zapytał Suszyc, starannie opatrując trzymany w ręku papieros.
Matka rodziny powstała, i odchrząknąwszy długo i głośno, wymówiła:
— Rozumna potrzebuje nowej sukni i świeżych rękawiczek, dla udania się na pewne zebranie, na którem znajdować się będzie obywatel, o którym mowa.
— A! — przeciągle rzekł Suszyc, — cała więc przemowa twoja najdroższa żono dążyła do nowej sukni i świeżych rękawiczek...
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/172
Ta strona została uwierzytelniona.