Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

twić mi w tem mieście kredyt, że mógłbyś dostarczyć mi pewną sumę pieniędzy, za pomocą której urzeczywistniłbym mój plan wyjazdu za granicę. Mów pan, dyktuj warunki.... przyjmę wszelkie zobowiązania, jakie będziesz uważał za potrzebne, i dopełnię ich z pewnością; zgodzę się na wszystko, uczynię wszystko...
Suszyc zwolna podniósł głowę, oczy jego zamigotały przykrym jakimś blaskiem, ale uśmiech rozszerzył się na wązkich wargach.
— Człowiek jest dziwną istotą — wymówił powoli, — kiedy mu czegoś bardzo się zachce, woła: „zgodzę się na wszystko, uczynię wszystko!” Ale powiedz tylko: „zabij ojca twego i matkę, a osięgniesz przedmiot twych żądań” — odwróci się i ucieknie od ciebie jak od opętanego, jeśli jeszcze nie wyzwie cię na pojedynek...
Błyskawica gniewu przebiegła po twarzy Dembielińskiego.
— Panie Suszyc — rzekł, — przestańmy żartować....
— Przestańmy żartować — powtórzył gość, zamykając książkę, którą dotąd przerzucał. Zarazem z twarzy jego zniknął w istocie wyraz drwiącej obojętności, który ją zawsze odznaczał. Usta jego ułożyły się w wyraz powagi, z za której znać było tłumioną dolegliwość; badawcze i drżącemi