Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/252

Ta strona została uwierzytelniona.

mnym i żałującym za przeszłość, więcej kochającym ludzi i pracowitym!
— Tego ostatniego przymiotu, nie możesz mi pan hrabia odmówić — zaczął Rycz z półuśmiechem brzydko wykrzywiającym mu usta, — czynię co mogę. Któż przepisuje pańskie rękopisma jeśli nie ja? a proszę wierzyć, że przepisywanie rękopismów pana hrabiego, nie może zaliczać się do łatwych i niemozolnych zatrudnień.
— Wiem Sebastjanie, wiem o tem wszystkiem — rzekl hrabia, — ale ty mi źle wyglądasz. Na twarzy twojej znać bezsenne noce. Wolałbym, abyś był zdrów i czerstwy. Zwiędnięcie ciała, oznacza często usychanie duszy. Ja nie wiem dla czego widok twój sprawia na mnie takie wrażenie, jakbym patrzył na bardzo chorego człowieka.
Rycz wzruszył ramionami.
— Pan hrabia jest zbyt dobry, chcąc zajmować się mojem zdrowiem. Upewniam pana że mam się dobrze, i na dowód oto przyniosłem przepisane papiery pańskie....
To mówiąc, złożył na biuro przyniesiony z sobą zwój papierów. Hrabia rozwinął go, rzucił okiem na pismo, i szepnąwszy: „dobrze piszesz, Rycz, dobrze piszesz“, utonął w odczytywaniu kopji swego rękopismu. Byłato ta sama kopja, nad którą dniem pierwej tak długo mozolił się Suszyc, i którą w progu pustej kamienicy oddał małej dzie-