rały kształtów, aż nazwisko Staubów dosięgło książęcego tytułu, i połączyło się z dwiema obcemi mu pierwotnie zgłoskami: „Roren”. Dlaczego nazwisko „Staub” połączyło się z Roren a nie z „Dolen”, „Wolen” lub „Bozen”? Dla tego może, iż dwa r brzmiały dobitnie, i jak się wydawało panu Waleremu, wspanialej wyrażały ważność i starożytność nazwiska. „Rrrorrrenstaub”! wymawiał on w rozmowie ze znajomymi o ulubionym swym przedmiocie; potem prostował się, i wskazujący palec podnosząc w górę, dodawał: „Staub! uważaj tylko, Staub!”
— A wiesz panie Walery, co znaczy wyraz „Staub”? — pytał go któryś z żartownisiów, — proch, pył.
Pan Walery podnosił głowę, marszczył brwi, chrząkał i odpowiadał z godnością. — „Staub” jako wyraz prosty, znaczy proch albo pył; ale jako nazwisko familji....
Zatrzymał się, i chrząknął znowu.
— Cóż znaczy jako nazwisko familji?
— Poszukaj w Almanachu Konstantynopolskim, to się dowiesz.
— Takiego Almanachu niema, zarzucił ktoś uparty.
— Jest! odpowiadał p. Walery wyciągając ku mówiącemu swój pomarszczony, wskazujący palec. Jest, powtarzał; pokażę ci go jak przyjdziesz do mnie.
— A może w Almanachu Gotha...
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/301
Ta strona została uwierzytelniona.