Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/323

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ niech mi ojczulek mówi o co ja się pytam! Któż siedział przy panu Ignacym?
— Pan Rodryg Suszyc.
Niewiedzieć dla czego dziewczę usłyszawszy to imię spłonęło nagle ognistym rumieńcem. Było to wszakże jedno okamgnienie, po którem uśmiech swawolny wrócił na usta Monilki.
— A przy panu Rodrygu kto siedział? — zaczęła znowu indagację.
— Ściana stała — odpowiedział z powagą p. Walery, pan Rodryg siedzi przy samej ścianie.
— Aha! — rzekła Monilka — dobrze. A na przeciw Rodryga kto siedział?
— Pan Sylwester?
— A przy panu Sylwestrze?
— Pan Kazimierz. Ale dośćże już tego...
— Dość! dość! — zawołała dziewczyna śmiejąc się głośno, bo cała jej indagacja do tego tylko ostatniego zmierzała imienia.
I cóż, ojczulku? — przestając smiać się zapytała nagle Monilka.
Ale p. Walery nie znał się na dyplomacji dziewcząt, wstydzących się przed najbliższymi nawet wypowiadać całą myśl, przyśpieszającą gwałtownie bicie ich serduszek...
— Co? — zapytał z niejakiem zdziwieniem podnosząc wzrok na córkę.