— Czy wiesz dla czego przybiegłam dziś do ciebie, chociaż tak późno było, i ciemno na ulicach?
— Dla tego żeby mię zobaczyć?
— Nie; dla tego żeby ci powiedzieć, że postanowiłam dziś sobie być zupełnie inną jak dotąd.
— Jakto inną?
— Tak — mówiła Piękna opierając twarz na dłoni; mama i siostry poszły na wieczór a ja zostałam sama, samiutka jedna. Myślałam długo, i pierwszy raz w życiu nikt nie przeszkadzał mi myśleć. Wtedy wiesz co zrobiłam? Oto posadziłam naprzeciw siebie samą siebie, i długo przypatrywałam się tej dziewczynie, którą ludzie przezwali Piękną, a która w samej rzeczy jest bardzo brzydką. Zobaczyłam że jest ona złą, próżną, egoistką, i rozkazałam jej aby odtąd poprawiła się, bo to niedobrze być taką; bo jeśli pozostanie taką, nikt jej kochać nie będzie, a ona chce, aby ktokolwiek kochał ją bardzo, bardzo... Ale to nic! ona powinna być dobrą, czułą, cierpliwą, to może znajdzie się na świecie ktokolwiek, dla kogo ona zostanie takim białym aniołem, co to bierze serce człowieka w poświęcone dłonie i niesie je tam gdzie jest cnota, szczęście,
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/441
Ta strona została uwierzytelniona.