Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/492

Ta strona została uwierzytelniona.

wiecznie wdzięcznych za wszystko cokolwiek otrzymały, wiecznie rozradowanych wszystkiem co było pięknem, dobrem, harmonją, światłością — lecz także wiecznie bolejących nad wszelkiemi zjawiskami zła, szpetności, ciemności i niezgody. Toteż cała osnowa życia jego składała się z ukochania, wielbienia i badania tego co było dobrem, pięknem i zgodnem, a walczenia i pasowania się ze wszystkiem, co w świecie i ludzkości przedstawiało zło, szpetność i dysharmonję. Teraz wszakże hrabia nie myślał o niczem złem, szpetnem i niezgodnem; czuł się on niewymownie szczęśliwym i bogato obdarowym. Całą piersią, wszystkiemi myślami chłonął w siebie poczucie szczęścia; całą duszą, wszystkiemi wysoko podniesionemi władzami istoty swej, składał dziękczynienia światu że był pięknym, mistrzom swym że byli mądrzy, Ewie że była dobrą, ciszy że obdarzała go uroczystym spokojem, nawet słowikowi, że śpiewał rozgłośnie, nawet starej swej lampie że płonęła łagodnie i światło, nawet tym skromnym trawom i konwaljom, które zerwane przezeń zrana, poiły w nocy komnatę jego ożywczą i upajającą wonią.
Błogie to zamyślenie hrabiego przerwał trzask nagle otwierających się drzwi. Obejrzał się ze zdziwieniem, i ujrzał w progu młodego, wysokiego mężczyznę, z włosami rozrzuconemi w nieładzie i twarzą strasznie bladą, przestrach i boleść wyra-