Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/513

Ta strona została uwierzytelniona.

niczyć musi ktoś dobrze znający interesa hrabiego, i posiadający wolny wstęp do jego domu... Będzie to znakomitą wskazówką dla władz śledczych; tymczasem panowie, spełnijmy co do nas należy, przejrzyjmy odnośne księgi...
— Panie prezesie! — zagadnął jeden z sędziów, — przypuszczaszże pan, iż posunięto zuchwałość aż do wysłania fałszywego dokumentu wprost z biura.
— Jeśli nie — odpowiedział prezes, — to chybaby pieczęcie były także sfałszowane. Zważ pan słowa prezesa banku: „po otrzymaniu drogą właściwą przez tenże sąd sporządzonej kopji..
Urzędnicy siedzący w sali przyległej, ujrzeli otwierające się drzwi sądowej, a przez nie wyjrzała poważna głowa sekretarza. —
— Pana regestratora z księgami do sądowej.
Po uroczystości głosu jakim słowa te wymówionemi były i wyrazie twarzy sekretarza, poznać już można było, że chodziło o coś bardzo ważnego. Ale Kazimierz nie słyszał uroczystego głosu i nie widział nawpół zdumionej, nawpół oburzonej fizjonomji jednego ze swych zwierzchników; toteż usłyszawszy wezwanie powtórzone z sali do sali ustami kolegów, powstał żwawo i z dwiema grubemi księgami pod ramieniem, krokiem rzeźwym i szparkim, zdążał kędy go potrzebowano. Po drodze zamie-