był, i udał się w głąb kraju; młodszy zaś, ów piękny wyniosły z energiczną twarzą, i zimnemi na powierzchni a pałającemi w głębi oczami, przejechał granicę, i na skrzydłach pary uleciał kędyś w dalekie strony.
Tego wszystkiego nie widział naturalnie biedny urzędnik banku, i wszelkie starania jakie czynił w celu napotkania człowieka którego szukał, doprwadziły go do tego tylko rezultatu, iż zdarł nadaremnie dwie pary wybornego obuwia, i otrzymał połajankę od przełożonych za to, iż więcej czasu przepędza na mieście niż w biurze, przez co zaniedbuje się w robocie.
Cała sprawa komplikowała się jeszcze tem, iż mniemany hrabia przedstawił bankowi urzędowe i zupełnie formalne papiery, poświadczające tożsamość jego z prawdziwym hrabią. Należało sądowi dowiedzieć się, czy papiery te były również jak inne sfałszowane, czy też skradzione u hrabiego Horskiego, co nie małe rzucić mogło światło na poszukiwania winowajców. Hrabia Seweryn wezwany do udzielenia żądanych objaśnień, usiadł przed swem starem, wielkiem biurem, i otworzył szufladę w której znajdowały się wszystkie papiery tyczące się interesów jego majątkowych lub osobistych. Papiery te przerzucał on uważnie i troskliwie, biorąc i oglądając każdy z nich po kolei. Wiedział dobrze o co chodziło, i rozumiał jaką
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/536
Ta strona została uwierzytelniona.