Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/546

Ta strona została uwierzytelniona.

będzie mógł przynieść dwom nieszczęśliwym, jeśli nie stanowczą pomoc i ratunek, to przynajmniej materjalną ulgę lub moralną pociechę.
W tym celu hrabia młodego wychowańca swego obdarzył pieniędzmi i listami rekomendacyjnemi, za pomocą których spodziewał się umożebnić mu przystęp do uwięzionych. Piękna tedy na długo straciła z oczu swego nauczyciela poezji; człowieka, który pierwszy otworzył jej oczy na krainy cnoty i miłości, i wywiódł jej ducha z tych nizin prozy, swarliwości i spekulacji, w jakich przemieszkiwał od lat dziecinnych, daremnie tęskniąc za przeczuwanemi, lecz nieznanemi wyżynami szlachetnych myśli i uczuć. Znać było jednak, że młoda dziewczyna oprócz rozłączenia z ukochanym, innej jeszcze doświadczała troski. Parę razy na dzień cicho i ukradkiem opuszczała mieszkanie, pod szeroką połą burnusa niosąc i kryjąc to jakąś resztkę z obfitych teraz obiadów, to przysmak, którego sama nie skosztowała, to nawet kaftanik jaki, chusteczkę lub inny przedmiot do garderoby jej należący. Nieobecność jej nie trwała nigdy długo, snać długiem wydaleniem się z domu lękała się zwrócić na siebie uwagę sióstr i matki; ale często wracała z zapłakanemi oczami, i nigdy nie przynosiła z powrotem do do domu, tego co zabierała z sobą wychodząc.
Pewnego dnia, Piękna weszła do bawialnego pokoju ozdobionego świeżemi, błyszczącemi sprzętami,