w niezrozumiałych i sprzecznych tłómaczeniach, Kazimierz walczy całą siłą swej niewinności, której jednak dowieść nie jest w stanie. Prawdopodobnie wywiozą ich wkrótce do innego, jeszcze surowszego więzienia. Bank bowiem oszukany i poszkodowany, czyni silny nacisk na władze, które ze swej strony usiłują nie wypuścić z rąk jedynej nici dającej im pewne poszlaki. Walery i Kazimierz zostaną w więzieniu póty, póki nie znajdą się prawdziwi winowajcy.
— To okropne! — z głębi piersi wyjąknęła Piękna.
— Okropne! — ze schyloną głową powtórzył Sylwester — ale nie oni jedni cierpią. Wraz z nimi uwięziono za tęż sprawę kilku ludzi; kilku innych utraciło sposób do życia, a między tymi ostatnimi i ja.....
— Ty Sylwestrze?...
— Tak, utraciłem posadę w biurze. Ścisłe stosunki w jakich zostawałem z Kazimierzem i hrabią Horskim, uczyniły mię podejrzanym. Przypuszczano że mogłem wiedzieć o wszystkiem, że mogłem nawet być tym, który wykradał papiery hrabiego. Nie znaleziono żadnych dowodów; przebyłem kilka ciężkich indagacij i uniknąłem więzienia. Ale utraciłem posadę.
Piękna patrzyła na ukochanego z osłupieniem boleścią. — Ty także, powtarzała, ty Sylwestrze...
Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/568
Ta strona została uwierzytelniona.