Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 1.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale tam kędy kończy się granica naznaczona wzrokowi ludzkiemu, w tej dalekiej dziedzinie, której wrota zamknięte są dla najmędrszych umysłów i najwyższych umiejętności...
— Tam zaczyna się kraina marzeń — z chłodnym uśmiechem przerwał Anatol.
— Tam — kończył hrabia, — wieją te prądy, na których przeczucia dusz ludzkich unoszą się w nieskończoność; tam spracowany umysł myśliciela kąpie się w ożywczym zdroju poezji... tam mieszka ta wielkość i piękność, których człowiek ujrzeć i usłyszeć nie jest zdolny, ale których przeczucie i pożądanie czyni go istotą wielką i piękną.
— Panie hrabio — odezwała się Ewa, — ze słów pana wnoszę, iż jesteś trochę zwolennikiem spirytyzmu...
— Przebacz pani — budząc się odpowiedział hrabia, — niesłyszałem dobrze coś powiedziała...
W ten sposób ciągnęła się dalej rozmowa tych trojga ludzi, tak nadzwyczajnie różniących się pomiędzy sobą. Hrabia pogrążał się co chwilę w nurtach, które go porywały, a wydobyty na powierzchnię zwróconym ku niemu głosem kogokolwiek z obecnych, wyrażał pojęcia, chłodny wyzywające uśmiech na usta Anatola. Ambitny młodzieniec z mnóstwem zwątpień w umyśle, wyniesionych z burzliwego życia stolicy, a może i pochodzących z fał-