Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —

do którego, jak wyobrażałem sobie, był niezdolnym; lecz ujrzawszy w nim surowy materjał na artystę, dopomogłem mu z całej siły do kształcenia się i doskonalenia, na drodze wskazanej mu wewnętrznie poczutem powołaniem. Usłuchał rad moich, środki jakie mu ofiarowałem, spożytkował dobrze i zacnie. W cztery lata potem ukończył szkołę sztuk pięknych; dwa lata później pierwszy utwor jego pendzla obudzał żywe zajęcie w całym artystycznym świecie znawców i miłośników sztuki. Dziś o malarzu P. wiedzą wszyscy, wie cała niemal Europa.
— Nikt tylko niewie o tem, że znakomity ten artysta jest niejako twojem dziełem — ze wzruszeniem dokończyła Krystyna; a gdy mówiła to, twarz jej jaśniała taką radością, jakby na nią samą spłynęło w tej chwili wielkie jakieś i długo marzone szczęście. — Dziękuję ci ojcze, za opowieść twoją, — rzekła po chwili; wstydzę się teraz mego uniesienia, którem powodowana, radziłam ci odrzucać wszystkie proźby zanoszone do ciebie w słowach zrazu odrażających. Trzeba być twoją uczennicą, aby tak namiętnie ukochać dobro jak jam je ukochała; ale trzeba też przejrzeć na wskróś twoje życie i czyny, aby wiedzieć, że dobro to oplątane pokusami i zgnębione przemocą złego, oczekuje nieraz miłosiernej tylko i mądrej ręki, aby oswobodzić się i zmartwychwstać... Ty ojcze....