Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.
—   23   —

krywa ironją i zagłusza śmiechem. Wszystkoto budziło we mnie zawsze żywą ciekawość, i niewiem dla czego rodzaj współczucia także... A przytem tak dziwnie wyraźnie go pamiętam, że żadna twarz, żadna postać widywana za lat dziecinnych, nie wyryła się w mej pamięci tak głęboko i stale... Nieraz, gdy czytałam jego pisma, zdawało mi się, że słyszę dźwięk jego głosu....
Umilkła i zamyśliła się znowu. Piękne jej oczy jasne i myślące błądziły bez celu po ciemnych ścianach komnaty; w dalekiej głębi źrenic świecił żar łagodny i czysty, ale zdradzający naturę zdolną do uczuć namiętnych, bezgranicznych. A przecież młoda ta dziewczyna, nie zwykła snać była pogrążać się na długo we własnych myślach, jeśli czekało na nią zajęcie, które miała za swą powinność. Wstrząsnęła lekko głową i zrzuciła z niej ciężar zadumy jaki ją ogarnął, a wracając do rzeczywistości, która widocznie była dla niej miłą i szacowną, zwróciła się z uśmiechem do swego towarzysza.
— Ojcze — rzekła, — zagadaliśmy się, a jam nie spełniła jeszcze dzisiejszego mego zadania. Co chcesz abym odpowiedziała wszystkim tym osobom, których listy czytaliśmy przed chwilą?
Po kilku minutach narady z hrabią ujęła pióro, i milczenie zapanowało znowu w starej cichej komnacie. Hrabia roztworzył jednę z swych ksiąg ulubionych, i pogrążył się w czytaniu, Krystyna pi-