Strona:Eliza Orzeszkowa - Na dnie sumienia T. 2.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.
—   289   —

bie ambicją. Ale poczucia i pojęcia rzeczy wielkich i pięknych, zaparte w głębię twej istoty, pozostały w tobie żywe, i utworzyły sumienie, które cię dręczyło tęsknotą, żalem i wątpliwościami. Dla tego pomimo powodzeń i sławy, nie zostałeś szczęśliwym; dla tego ubiegłszy połowę życia, zacząłeś oglądać się za tem w cobyś mógł wierzyć, cobyś mógł ukochać. Spełniła na tobie wyroki swe nieubłagana Nemezis życia, która omija niekiedy słabych i głupich, ale prędzej lub później spada jak grom na rozumnych i silnych....
— Panie hrabio, — przerwał Dembieliński powstając, — poprobujemy kto z nas silniejszy: Nemezis ta, czy ja?
Gdy to mówił, czoło jego schylone nieco dotąd podniosło się w nowym przystępie dumy.
— Tak, — mówił dalej wyciągając ramię, którego kształt doskonały i ruch gibki sprawiłby rozkosz oczom snycerza, — tak, poprobuję się z tą panią krwawą, i pokażę, że ona jest widmem. Niema na świecie pomsty koniecznej, bo człowiek dzierży w dłoni arkan, którym ją zahaczyć może, i pod stopy swoje pociągnąć. Arkanem tym — wola jego. Zbłądził! cóż ztąd? Błąd z następstwami swemi niech ginie tam, kędy przepada niepowrotna przeszłość; przyszłość pozostała mu, i z nią powinien uczynić wszystko co zechce. Nie znalazł szczęścia? i cóż